środa, 27 kwietnia 2016

11 PZU Półmaraton Warszawski - pierwszy cel osiągnięty.

We wcześniejszych postach obiecałem, że opisze swoją drogę do pierwszego poważnego celu sportowego jaki przed sobą postawiłem w życiu. Celem tym był odbywający się trzeciego kwietnia Półmaraton Warszawski, który wybrałem sobie jako główny start wiosny 2016. Zacznijmy od tego, że jeszcze na początku 2015 roku z całą pewnością nie można byłoby mnie nazwać typem sportowca. Świeżo po rzuceniu palenia (a kopciłem 16 lat po co najmniej paczkę dziennie) postanowiłem poszukać dodatkowej motywacji w walce z nałogiem, kierując swoją uwagę w kierunku sportu i bardziej aktywnego trybu życia. Początkowo z pomocą doświadczonego trenera udałem się na siłownię aby bardzo szybko odkryć ogrom pracy jaki trzeba wykonać aby doprowadzić mój organizm do zadowalającej użyteczności. Pamiętam swoją pierwszą rozpiskę treningową, w której jeden z dni poświęcony był zupełnie na trening cardio w postaci 1,5 h aktywności. Uśmiech na ustach powoduje wspomnienie, że wówczas pomyślałem o tym zadaniu jak o niemożliwym w moim wykonaniu. Podzieliłem więc cały czas na trzy oddzielne etapy na innych urządzeniach, pomiędzy którymi należy wymienić bieżnie mechaniczną. W ustalone 30 minut przebyłem wówczas (nie nazywajmy tego jeszcze bieganiem 😂) lekko ponad 3 kilometry co było już i tak nie lada wyczynem. Stosunkowo szybkie postępy i ogólna poprawa samopoczucia sprawiły, że aktywność fizyczna i regularne treningi na stałe wpisały się w mój kalendarz. W dalszym ciągu jednak bieganie stanowiło tylko uzupełnienie treningu siłowego a o trenowaniu go pomyślałem dopiero rok później. W 2015 roku z powodzeniem ukończyłem Triadę Biegową Warszawy pod hasłem Zabiegają O Pamięć jednak decyzje żeby skupić się na treningach biegowych podjąłem dopiero trzy miesiące przed planowanym debiutem w półmaratonie. Zapewniam więc, że nie mam zamiaru rozpisywać się na tematy związane z trenowaniem kogokolwiek z wyjątkiem siebie.

Na przygotowania do zawodów miałem więc trzy miesiące, w które to popełniłem masę treningowych błędów. Na nieszczęście sprawdza się stara prawda, że najlepiej uczymy się własnych porażkach i potknięciach. Biegałem za dużo i za szybko ale mimo to udało się osiągnąć zadowalające efekty. Początkowo zakładałem, że pokonanie dystansu półmaratońskiego zajmie mi 2 godziny i 15 minut ale wraz z postępem treningów czas zredukowałem do 2 godzin. Ostatecznie udało się pobiec na 1:54:32 i jestem z tego wyniku bardzo zadowolony. Sam 11 PZU Półmaraton Warszawski okazał się świetną imprezą i niesamowicie udanym debiutem w zawodach takich rozmiarów. Polecam każdemu taki start bez względu na to czy zamierzamy biec po życiówkę czy też traktujemy to jak imprezę rekreacyjną. Całe szczęście bieganie to jeden z nielicznych sportów w którym amator taki jak ja może brać udział w tych samych zawodach co czołówka biegaczy w Polsce, cieszyć się ich atmosferą i pozytywną energią. Kolejny cel to Maraton Warszawski we wrześniu ale o tym opowiem innym razem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz